Taki świat (jaki mamy obecnie) przyzwyczaił nas do wygody, szybkości i natychmiastowości, co paradoksalnie wydaje się prowadzić do mentalnej stagnacji. Mimo nieograniczonego dostępu do wiedzy i narzędzi, które mogłyby rozwinąć nasze zdolności intelektualne, wiele osób odczuwa coraz większą trudność w skupieniu się na prostych zadaniach, takich jak czytanie książki, refleksja nad tekstem czy prowadzenie głębszej rozmowy. Wydaje się, że w czasach nadmiaru, przestaliśmy cenić to, co wymaga czasu, cierpliwości i skupienia.
W ten oto sposób pozwoliłem sobie na pewną prywatę, przekorę i refleksję… a że jakoś udało mi się to w miarę ułożyć, napisałem to – co poniżej.
W literaturze i filozofii już od dawna dostrzegano niebezpieczeństwa płynące z zaniedbania rozwoju umysłowego. Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) w swoim eseju „Nienasycenie” wyraził głębokie zaniepokojenie stanem umysłu ludzi epoki nowoczesnej. Witkacy obawiał się, że masowa kultura, z jej dążeniem do łatwo przyswajalnych treści, zabija indywidualność i zdolność do głębokiej refleksji. Współczesny człowiek, według Witkiewicza, miałby stać się „człowiekiem-maszyną”, który traci zdolność do twórczego myślenia i oddaje się jedynie powierzchownym rozrywkom. Czy nie widzimy tego samego dzisiaj?
Zamiast rozwijać naszą zdolność do skupienia i refleksji, zanurzamy się w rozpraszających treściach oferowanych przez media społecznościowe. Ryszard Kapuściński (uwielbiam tego Pana!), jeden z największych polskich reporterów, pisał w swojej książce „Lapidaria”, że „zalew informacji jest próbą ogłupienia człowieka”. Kapuściński dostrzegał, że nadmiar bodźców prowadzi do stanu, w którym człowiek nie jest w stanie przyswoić prawdziwej wiedzy. Informacja traci swoją wagę, a my, przeładowani informacyjnymi okruchami, stajemy się biernymi konsumentami, tracąc zdolność do głębokiej refleksji.
Zjawisko to nie jest wyłącznie związane z naturą ludzką – ma również swoje źródła w technologii, która w coraz większym stopniu rządzi naszym życiem. Zygmunt Bauman, w swojej książce „Płynna nowoczesność”, zwraca uwagę, że współczesna rzeczywistość stała się zdominowana przez szybkość i płynność, gdzie nic nie trwa długo i nic nie jest stałe. Żyjemy w świecie, gdzie natychmiastowa gratyfikacja staje się normą, a wszelkie przejawy cierpliwości czy skupienia traktowane są jak anachronizmy.
Bauman podkreśla, że życie w nowoczesnym społeczeństwie często przypomina „nieustanny pośpiech”, gdzie nikt nie chce poświęcać czasu na rzeczy wymagające wysiłku. Wynikiem tego jest nie tylko spadek umiejętności skupienia się, ale również zanik wartości, które nie mogą się rozwijać w atmosferze natychmiastowości. Czytanie książek, wymagające cierpliwości i wytrwałości, staje się niemal reliktem przeszłości.
Polski krytyk literacki Henryk Bereza (którego bardzo cenię za jakość słowa pisanego – chociaż nie do końca się z nim zgadzam) również w swoich esejach zauważał, że współczesny człowiek z trudem radzi sobie z dłuższymi formami literackimi. W swojej książce „Przebudzenie” Bereza pyta: „Czy jeszcze potrafimy wejść w dialog z tekstem, który wymaga od nas czasu i zaangażowania, czy raczej wolimy szybkie rozrywki, które natychmiast spełniają nasze powierzchowne potrzeby?”. To pytanie wydaje się dzisiaj bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej.
W literaturze polskiej od dawna dostrzegano wyjątkową wartość czytania jako narzędzia do kształtowania człowieka. Czesław Miłosz, laureat Nagrody Nobla, w swoich esejach wielokrotnie podkreślał znaczenie czytania w życiu jednostki. W jego książce „Ziemia Ulro”, Miłosz odnosi się do roli literatury w kształtowaniu duchowego i intelektualnego krajobrazu człowieka. Według niego, zanurzenie się w literaturze pozwala na głębsze zrozumienie świata, daje możliwość ucieczki od powierzchowności codzienności i pozwala zyskać dystans do szybkości współczesnego życia.
Miłosz był zdania, że prawdziwe czytanie – to, które angażuje umysł i serce – wymaga pewnego rodzaju medytacji. Czytanie staje się narzędziem do rozwoju wewnętrznego, do odkrywania sensu istnienia i wartości duchowych. W kontekście współczesnego społeczeństwa, gdzie ludzie wolą szybko przewijać treści na ekranie telefonu niż zanurzać się w książkę, refleksje Miłosza brzmią jak ostrzeżenie przed zanikiem tej głębszej formy zaangażowania w świat literatury.
Lenistwo umysłowe i brak zdolności do koncentracji mają poważne konsekwencje nie tylko dla jednostek, ale również dla całego społeczeństwa. Maria Janion, wybitna polska badaczka literatury i eseistka – śmiało nazwę ją: detektywem słowa pisanego – w swojej pracy „Niesamowita Słowiańszczyzna” ostrzegała przed skutkami zaniedbania refleksji nad historią i kulturą. Według Janion, bez refleksyjnego podejścia do przeszłości, bez analizy i kontemplacji, stajemy się narodem pozbawionym głębszej tożsamości.
Janion widziała czytanie jako narzędzie do odbudowy tej tożsamości, jako sposób na ponowne odkrycie sensu i zrozumienie świata. Bez tej umiejętności zagłębienia się w teksty literackie i filozoficzne, tracimy zdolność do głębszego zrozumienia siebie samych i otaczającej nas rzeczywistości. To właśnie lenistwo umysłowe prowadzi do powierzchownego rozumienia świata, do braku refleksji i powtarzania niesprawdzonych informacji.
Mimo tego, co na pierwszy rzut oka może wydawać się beznadziejne, warto zwrócić uwagę na to, że wielu polskich intelektualistów podkreślało, iż czytanie i refleksja to procesy, które można odzyskać. Olga Tokarczuk, w swoich esejach zwraca uwagę, że nawet w czasach, które wydają się być opanowane przez powierzchowność, istnieje możliwość powrotu do głębszych form myślenia. W książce „Czuły narrator” Tokarczuk pisze o potrzebie empatii i głębszego zaangażowania w lekturę, które pozwala nam nie tylko lepiej rozumieć innych, ale także siebie.
Czytanie, jak pisze Tokarczuk, to nie tylko akt intelektualny, ale także duchowy, pozwalający na zrozumienie głębszych aspektów ludzkiego istnienia. Być może to właśnie w literaturze tkwi klucz do przezwyciężenia lenistwa umysłowego, które tak mocno przenika współczesne społeczeństwo.
Ale zawsze jest jakieś „ALE”
Współczesne lenistwo umysłowe, wynikające z rozwoju technologii i dominacji kultury natychmiastowej gratyfikacji, stało się jednym z kluczowych wyzwań intelektualnych naszych czasów. Szybki dostęp do informacji, zamiast rozwijać naszą zdolność do analizy i refleksji, paradoksalnie prowadzi do powierzchownego przyswajania treści, zaniku umiejętności długotrwałej koncentracji i osłabienia krytycznego myślenia. Autorzy tacy jak Witkacy, Ryszard Kapuściński i Zygmunt Bauman już w swoich czasach przestrzegali przed niebezpieczeństwami związanymi z mechanizacją myślenia, zalewem informacji i szybkim tempem życia, które mogą zredukować człowieka do biernego konsumenta.
Czytanie, traktowane jako akt kontemplacyjny i duchowy, staje się kluczem do przezwyciężenia współczesnej stagnacji umysłowej. Miłosz zwracał uwagę na to, że czytanie w skupieniu buduje zdolność do introspekcji, odkrywania sensu i poszerzania horyzontów, co jest szczególnie ważne w czasach, gdy nasze umysły rozpraszają technologie i krótkotrwałe formy rozrywki.
Brak koncentracji i wzrastające lenistwo umysłowe prowadzą do poważnych konsekwencji – zarówno na poziomie indywidualnym, jak i społecznym. Umiejętność analizy i refleksji zanika, co wpływa na obniżenie jakości naszej wiedzy, a w konsekwencji utrudnia podejmowanie świadomych decyzji i rozumienie złożonych problemów współczesnego świata. Refleksje Miłosza, Kapuścińskiego czy Janion przypominają, że bez zaangażowania w głębsze formy intelektualne nie jesteśmy w stanie budować pełniejszej, świadomej egzystencji ani rozwijać naszej tożsamości kulturowej.
Literatura, logika, spokój, wyczucie tempa swojego zycia i np. głębokie myślenie oferują antidotum na współczesną powierzchowność, umożliwiając nam powrót do autentycznego zaangażowania intelektualnego.